Juan Samir
obywatel, NWL23SE, konkwistador,admirał
Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Santiago de Metropolis
|
Wysłany: Pią 18:10, 08 Maj 2009 Temat postu: Przypowieść o braterstwie. |
|
|
Słońce chyliło się ku spoczynkowi w ramionach gór wysokich. Złota żółć słońca biła się z czerwonym odbiciem obłoków niebieskich, które w świetle na zranione i krwawiące wyglądały. Cień drzew zielonych stawał się coraz większy. Gąszcza okoliczne mrokiem poczęły się powijać. Miasto szykowało się do snu. Sen ten jednak niespokojnym miał być....
Wróg zbliżał się ku murom, tak więc straże rozstawiano po zabudowaniach. I wypuszczano co jakiś czas zwiadowców na koniach przednich. Wódz konsekwentnie urząd sprawował. Świetliste plamki rozświetlały odmęty leśne. To ludzie, którzy pochodniami oświetlali sobie drogę ku schronieniu, bo wiedzieli, że wódz ich przyjmie i obroni.
I nastał dzień. Wróg u bram się pojawił. Pod mury podszedł i miasto zdobył...
Czemuż pytacie?
Bo gdy noc wkoło trwała, śmierć wodza zabrała. A lud nieumiejętny o swoje dbać zaczął. I w czas, gdy na mury iść trzeba było. Każdy o swój ino dobytek dbać począł, a o murach i obronie pamięci zbrakło. Tak, więc wdarł się wróg solidarnie i kolei każdy łup zdobył...
Oto ludu biednego historia, który solidarność w wodzu tylko widział, a brata w drugim czuć nie potrafił. Bo gdy trzon ich łączący - wodza, Duchy odebrały, społeczna budowla się zawaliła i pod naporem złego uległa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|